niedziela, 30 listopada 2014

Opowieść Altaira cz.1

Czyściłem mój miecz. Usiadłem pod drzewem. Umi też usiadła. Spojrzałem w niebo. Słońce chyliło się ku zachodowi. Księżyc powoli wschodził. Spojrzałem na dziewczynę.
-Czas zrobić ognisko...Jutro czeka nas ciężki dzień jak i noc-powiedziałem. Miecz włożyłem do pochwy. Wstałem. Zebrałem kilka patyków i zrobiłem ognisko. Dziewczyna siedziała i patrzyła.
-Co mówiłaś że chcesz zabrać?-spytałem siadając koło ogniska.
-Mówiłam o medalionie, a dokładniej medalionie Księżniczki Sorayi.-powiedziała spoglądając na mnie kątem oka.
-A po co ci on?-spytałem. Z kieszeni wyciągnąłem chleb-Chcesz?
-Nie twój interes...Ja mam swoje sprawy , a ty swoje... Jak masz na zbyciu to czemu nie.. -wyciągnęła rękę . -Wiesz... nie łatwe jest życie pirata...
Dałem dziewczynie kawałek chleba. 
-Już dobrze nie wnikam...
Położyłem się na trawię i patrzyłem w niebo. Jutro w nocy zabiorę tą całą księżniczkę i oddam w ręce mistrza. Co on tam z nią będzie robił to już nie moja sprawia.
-Wiesz nie do końca cię pojmuję...- też spoglądała w niebo.
-Hę?-mruknąłem.
-Nic , nie ważne...
Dziwna dziewczyna. Zaczyna coś mówić i nagle kończy bez wyjaśnienia...Zamknąłem oczy. Zasnąłem. Nic mi się nie śniło. Noc przebiegła normalnie.
Obudziłem się. Słońce dopiero wchodziło zza gór. Wstałem. Z ogniska został tylko żar. Rozejrzałem się. Umi jeszcze spała.
-Wstawaj-podszedłem do niej i zacząłem szturchać.
-Już, już...-powiedziała zaspana dziewczyna. Po kilku minutach wstała. Ja już w tym czasie przygotowałem konia. Wsiadłem na niego. Dziewczyna też wsiadła i pojechaliśmy. 
-To jak chcesz zwrócić na siebie uwagę rycerzy?-spytałem Umi która siedziała za mną.
-O to się nie martw. A ty ? Masz już jakiś plan , jak niespostrzeżenie , uprowadzisz Księżniczkę?
-Najpierw muszę zobaczyć zamek i zobaczyć gdzie dokładnie jest sypialnia księżniczka. Po to właśnie będziemy w zamku już za dnia. 
-Jasne...Po prostu idziesz na żywioł...Zgadza się?
-Trafiłaś-powiedziałem. 
Reszta podróży minęły nam cicho. Dojechaliśmy pod zamek. Powoli wjechałem do środka. Rozglądałem się za ochroniarzami. Musiałem dokładnie wiedzieć gdzie są rycerze żeby łatwiej mi było uciec. 4 łuczników na murach 6 rycerzy przy bramie. Przy wejściu była karczma. Zostawiłem konia przy niej. Stanąłem przed karczmą. Odwróciłem się do dziewczyny.
-Ty idź zobacz którędy można szybko uciec. Ja idę się dowiedzieć gdzie jest sypialnia księżniczki.
Dziewczyna bez słowa poszła. Ja ubrałem czarny kaptur i wszedłem do karczmy. Było ciemno. Kilka świec dawała trochę światła. Było bardzo dużo dymu. Śmierdziało alkoholem. Usiadłem przy barze.
-Jeden browar-powiedziałem do grubego mężczyzny. Podał mi ja zacząłem pić. rozejrzałem się. Było dużo ludzi.
-Chyba biznes się kręć nie?-spytałem.
-Wiem pan być jedyną karczmą w takim wielkim zamku to wielkie szczęście-powiedział czyszcząc szklanki po browarach.
-A czemu to tak?-spytałem.
-Ech przez tą małą dziewuchę-powiedział ciszej. Chyba mówił o księżniczce-niedługo i ja będę musiał się stąd wynosić...
-Dlaczego?-spytałem zainteresowany. Dowiem się o wszystkim nie kiwając palcem...a nawet za darmo się napiję...
-Podobno ona nie trawi pijaków, palaczy i narkomanów...ale gdzie u nas? Przecież to porządna karczma...
-Hmm...a co jeśli wszystkie problemy z księżniczką znikną?-spytałem.
-Chce pan coś powiedzieć?
-Jeżeli dostanę mapę zamku z dokładnością gdzie śpi księżniczka i nie będę musiał płacić za te piwo to możesz być spokojny o karczmę.
-No...toż to...
-Spokojnie...zróbmy tak...Jeżeli stchórzysz i pójdziesz po straż to cię zabiję...jeżeli mi pomożesz wszystkie twoje problemy się skończą...więc co pan wybiera?
Człowiek się zastanawiał chwile. Odstawił szklanki. Wszedł do jakiegoś pomieszczenia. Po kilku minutach wrócił z dużym papierem.
-No dobrze jeżeli za parę dni nie usłyszę że księżniczka zniknęła to straż będą wiedzieć kogo szukać...
Wziąłem kartkę i wyszedłem z karczmy. Usiadłem na ławce przy karczmie. Wyciągnąłem kartkę ale w tej samej chwili przyszła Umi.
-Altairze...




Tak? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz