niedziela, 30 listopada 2014

Opowieść Umi cz.1

Wraz z Altairem już opuszczaliśmy mury zamku. Męższczyzna niewzruszony jechał patrząc przed siebie. Zapytałam:
-Dlaczego?Dlaczego zabiłeś tego niewinnego człowieka?
-Żebyśmy mogli uciec?
-Mogło się obyć bez niepotrzebnego przelewu krwi...
-Może dla ciebie...-Powiedział
-Mogłam się tego spodziewać po zabójcy...-Powiedziałam z wyrzutem.
-Wiesz , mogłem ci nie pomagać.Sama do mnie przyszłaś.
-Wiesz, kiedy się poznaliśmy nie wydawałeś mi się taki toksyczny....
Zaczęłam wspominać:
Nasze spotkanie można nazwać przypadkiem.Pamiętam.Jako iż jestem piratem goniła mnie zgraja męższczyzn , chcąca mojej głowy.Niezła była za mnie sumka , nie ma co. Gdyby była taka możliwość sama chętnie przyniosłabym moją głowę komu trzeba... Znalazłam się w ślepym zaułku. Nie wiedziałam co robić. Nagle zobaczyłam , że wszyscy przeciwnicy zaczęli krwawić. Zobaczyłam za nimi Altaira. Ledwo co wszystkich powybijał , a już zaczął czyścić swój miecz z krwii.
-Kim jesteś? -zapytałam.
-Nie ważne odpowiedział nieznajomy.
-Jak chcesz...Wiesz nie jesteś zbyt rozsądny. Mogłabym ci się do czegoś przydać...
-Sam sobię poradzę...
-Wiem co planujesz i uwierz mi , to nie takie proste jak ci się wydaję.Chodzi ci o księżniczkę Sorayę. Nieprawdaż?
-Mi się nie uda?Hah...Nie potrzebuję pomocy...Będziesz mi tylko przeszkadzać....
-Wiesz ...Zawsze ktoś może cię wydać...
-Czu ty coś insynuujesz?
-Możliwe , możliwe....Kto wie?Kto wie?
-Dobra.Czego chcesz?Po co się mieszasz?
-Niczego właściwie...Oferuję współpracę....
-Ale jest mi ona nie potrzebna...chociaż...będziesz mogła stać na czatach paś?
-Nie ma mowy,Nie przystępuję na takie warunki.Albo będziemy jak równa z równym, albo wcale...
-No to wcale...-Zaczął się oddalać... 
-No dobra! Idź! Jestem ciekawa , jak sobie poradzisz, jeśli uprowadzę księżniczkę przed tobą! Nie mogę już się doczekać twojej reakcji dostojnisiu.
-Ech...możemy zrobić tak...ja ją zabiorę a ty....ty jakoś będziesz musiała zwrócić uwagę rycerzy.
-Chwila , chwila.... Jest jeszcze jedno....
-Czego?
-Bo widzisz...Księżniczka Soraya ma pewien przedmiot...Chodzi o medalion mianowicie.To moja część.Jasne?
-Bierz co chcesz....
-Umowa?
Podszedł do mnie , podał mi rękę i powiedział:
-Umowa.
No cóż... Moje wspomnienia zakłóciło jedno pytanie:
-Altair?
-Czego?
-Powiedz mi , po co atakowaliśmy to królestwo?
-Tak dla rozgrzewki..- Zsiadł z konia , spojrzał na swoją broń i zaczął czyścić miecz...
 Nic na to nie odpowiedziałam. Cóż...Sama sobie wybrałam zabójcę na sojusznika. Altair może jest okrutny, ale nadal coś mnie w nim zastanawia...


Altairze? :) A może Księżniczka ma coś do powiedzenia w tej sprawie? ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz